Strachy na Lachy - Autor
Trzecia płyta Strachów pt. “Autor” została wydana w 2007 roku i jest całkowicie różna od dwóch poprzednich. Tym razem Strachy na Lachy grają piosenki Jacka Kaczmarskiego. Niestety musimy pożegnać się z melodyjnymi utworami i chwytliwymi tekstami poprzednich albumów. Teraz jest zdecydowanie bardziej drapieżliwie, gitarowo i inteligencko. Stare, znane utwory Jacka Kaczmarskiego w nowych aranżacjach… cóż mnie osobiście nie przypadły do gustu. Nie podobają mi się tak, jak grane w oryginale. Nie ten głos. Nie ten styl muzyczny.
Strachy na Lachy - Piła Tango
Nauczony aby nie słuchać krytyków zauroczyłem się drugim albumem “Piła Tango”.
Tekstowo - jak dla mnie ekstra klasa. Muzycznie - podobnie jak poprzednio, a może nawet lepiej. Słucha się lepiej, częściej się chce poderwać do skakania.
Cytat: Przede wszystkim, wielokolorowy [album “Piła Tango”]. Przy Pidżamie Porno na przykład chce się skakać i krzyczeć. Przy CKOD chce się rozpychać łokciami i szarpać. A przy “Pile Tango” chce się chwycić jakąś niedostępną, czarnowłosą partnerkę i rzucić się z nią w wir niekończącego się, ognistego tańca. Ta płyta pulsuje. Pulsuje biciem serca słuchacza.
Grabaż i Strachy na Lachy
Grabaż i Strachy na Lachy to płyta z grudnia 2003 roku, do której dotarłem gdzieś z końcem roku 2006 a po ponad roku postanowiłem odsłuchać ponownie i tym razem opisać. Jak dla mnie to jedna z lepszych płyt polskich wykonawców, jaka wpadła mi w ręce ostatnio. Cóż, mój gust nie słucha się mądrych krytyków. Bo gdybym się ich słuchał, to prawdopodobnie nigdy nie kupiłbym i nie posłuchał tej płyty.
A cóż ci krytycy narzekali? Co im się nie podobało, i dlaczego? Oj narzekali ile wlezie. Zaczęli od tego, że zapowiadało się wielki och i wielkie ach, rewolucja w muzyce, nowy Grabaż, wielkie przepoczwarzenie Pidżamy Porno, nowe odkrycia muzyczne. Wszyscy krytycy czekali na tą płytę, jak na przyczynek do nirwany krytyka. Tymczasem okazało się, że płyta nie wzbudza w nich ekstazy. No to musi być zła! Zaczęli pisać o powielaniu pomysłów, o kalce słownej i muzycznej wcześniejszych utworów Pidżamy Porno. Pisali, że Grabaż i Strachy na Lachy nie spełnia oczekiwań, nie wywiązuje się z obietnic. Zła płyta zła!