Kosheen – Damage (2007)
Będę odkrywał nowe dźwięki. Mam mentora, że się tak wyrażę, i on mi pokazał ścieżki pieciolini… czy tam raczej audiotracki współczesnej muzyki. Więc trzymajcie się, jedziemy!
Kosheen i album Damage to coś niesamowitego. Od początku do końca. Dla mnie to odkrycie, heh, dobrze ponoć późno niż wcale. Po 8 latach istnienia odkrywam Kosheen. Choć tylko rok po wydaniu Damage. Nie jest źle. Nie jest tym bardziej, że płyta jest fenomenalna i jeszcze nie raz powtórzę swoje ochy i achy nad tym electro popem!
Tytułowy Damage to delikatne wprowadzenie do tego co nas czeka. Spokojnie byjamy się w fali dźwięku. Jest fajnie. Jakbyśmy patrzyli z góry na zniszczenia ciągnące się po horyzont. Jest w Damage pewien niepokój, ale jest też nadzieja. Niezwykle klimatyczny utwór. Zaraz po nim następuje wpadający w ucho Overkill. Następnie Like a book niemal jak Like a virgin Madonny w połączeniu z Erasure i Depeche mode. Melodyjny Same Ground Again uspakaja nastrój, daje odrobinę odetchnąć. Guilty sam nie wiem czemu na poczatku skojarzył mi się z Lullaby Cure. Może to przez intro, które coś ma z Lullaby? Guilty jest świetny. Wręcz taneczny. Dynamiczny. Chances to jakby dalszy ciąg imprezy. Jeszcze bardziej zmusza do kiwania, bujania czy jak tam kto uprawia tańce czy inne podrygi. Out of this world oraz I wish you were here znów pozwalają na chwilkę odsapnąć. I tak dalej, i tym podobne, coć druga część płyty wyraźnie zwalnia. No ale przecież nie będę opisywał wszystkiego do końca, odbierając komuś przyjemność słuchania i delektowania się muzyką…
Damage sprawia, że krew w żyłach zaczyna żwawiej płynąć, serce uderza szybciej aby utrzymać rytm. Elektroniczne wibrujące brzmienia przenikają mózg i docierają do ośrodka rozkoszy drażniąc go bezpośrednio. A endorfiny robią dalej swoje…
To będzie mój typ - odkrycie tego roku (no to co, że płyta z 2007? no co?).
Tracklista Kosheen - Damage (2007):
1. Damage
2. Overkill
3. Like A Book
4. Same Ground Again
5. Guilty
6. Chances
7. Out Of This World
8. Wish You Were Here
9. Thief
10. Under Fire
11. Not Enough
12. Cruel Heart
13. Marching Orders
14. Your Life
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz
takie same odczucia, super płyta. Odkryłem ja przypadkiem i to było jak świerzynka jakaś… to i….. Kokopelli. Poszukałem oczywiście zaraz potem czegoś jeszcze. Kokopelli- bomba. Resist juz nie dla mnie…mimo, że pierwsze hej
Komentarz od po latach — 01/02/2009 @ 05:05