Happysad, koncert w Klubie Studio (2009)
Niedziela wieczór. Support – Muchy. Gość główny – Happysad.
Miłość to nie jest pluszowy miś!
Niedzielna kumulacja. Na początek Muchy. Zespół dość znany wystąpił jako support przed występem Happysad. Chłopaki dali z siebie wszystko. Grali blisko a może ponad godzinę. Nie wiem, bo choć weszliśmy dość wcześnie to już grali. Więc chyba grali ponad godzinę rozgrzewając publikę. A publika się schodziła i schodziła. Pod koniec występu Much było już dość pełno, mimo niedzieli, mimo postu, mimo kryzysu…
Chwila przerwy technicznej i na scenie pojawia się Happysad! Publika szaleje, skanduje, zaczyna się wspaniały koncert. Kto widział DVD z koncerty w październiku, kto był na koncercie w październiku a nie był teraz wie, jak wyglądają te koncerty, pełne prostych piosenek o miłości. Przebój za przebojem, muzyka gra. Tu nie ma co opowiadać, to trzeba przeżyć samemu. Sala śpiewa słowa piosenki. Ciała chłopaków i dziewcząt wędrują na rękach. Głowy wędrują ku górze w podskokach. Ręce nad głowami i wszyscy klaszczą. Popularność Happysad nie dziwi, nie dziwi więc też entuzjastyczne przyjęcie. Dla takich chwil warto żyć!
Występ trwa dwie godziny z długimi bisami. Happysad ma w swoim dorobku spory repertuar dynamicznej muzyki i jest w stanie zapełnić cały ten czas dostarczając publice tego, czego oczekuje. Doskonałej zabawy, dynamicznej muzyki, wpadających w ucho tekstów i dźwięków trąbki, która urozmaica rockowe granie gitar i perkusji. Jest świetnie. Na koniec, w wielkim stylu zespół dziękuje wszystkim kolejno za wspaniały klimat, możliwość grania i publiczność, bez której nie zaistnieliby na scenie tak jak to ma miejsce obecnie!
Tak minęła niedziela i skończył się weekend…
Post scriptum.
Chodźcie na koncerty. Kupujcie płyty. To dzięki temu mamy dostęp do wspaniałej rozrywki. Nawet jeśli ściągniesz z sieci empetróki, posłuchaj i przyjdź na koncert. Doceń to, co robią dla Ciebie inni. Doceń pasję tworzenia, doceń ciężką pracę, której efektem jest niesamowity występ na scenie. To dzięki muzyce nasze szare życie momentami nabiera barw. To dzięki muzyce możemy zapomnieć o problemach, uwolnić się od monotonii życia. To dzięki muzyce możesz zobaczyć jaki piękny świat jest wokół nas… Nie stać cię? Mówisz, nie stać cię? Wolisz stać pod klubem i żebrać o parę złotych na wejście czy na piwo? Twój wybór. Ale może jednak dorośnij! Chyba nie chcesz zostać starym punkiem z przetartymi spodniami i wyblakłymi ideami. Nie warto być nikim, lepiej być kimś. Gdy będziesz kimś to Twoje życie nabierze kolorów, a muzyka ci w tym pomoże!
Kanał RSS dla tego wpisu. TrackBack URL
Dodaj komentarz
Muchy to nie był support! Choć tak został potraktowany przez nieumiejących się zachować pseudofanów. To jest wspólna trasa happysadu i Much- obydwa zespoły są gwiazdami głównymi!
Komentarz od rozkolysanka — 17/03/2009 @ 21:06
w Szecinie było fanastycznie! dla takich chwil warto żyć. czujesz tą wolność, naprawdę wolność…
Komentarz od K. — 29/03/2009 @ 19:09