Lana Del Rey - Born to die (2012)
Nostalgicznie o miłości i śmierci.
O smutku, miłości, uczuciach i śmierci. O pocałunkach, wakacjach, białym T-shircie, grach komputerowych i międzyludzkich relacjach. O grze w bilarda. O perfumach. O życiu. Lana Del Rey hipnotyzującym głosem uwodzi słuchacza w świat, którego nie wyobrażaliśmy sobie, że istnieje. I to, że istnieje tak blisko. Wystarczy, że ktoś zaśpiewa. Ktoś posłucha. Magiczna kraina dźwięków otworzy się i pochłonie.
Dwanaście wspaniałych utworów tworzy album pełny tęsknoty za tym co przeminęło, co się zmieniło. Kilka z nich na pewno słyszeliście – od pewnego czasu grają je niemal wszędzie. Born to die, Video games czy Blue jeans królują na YouTube czy w stacjach radiowych (nie wszystkich, nie każdy zagra Lane – może nie pasować do ramówki).

TransSexDisco - Ultrachemia (2010)
Czasami tak bywa, że miedzy ramionami
pojawia się ona po przekroczeniu granic.
W zielonej sukience, z butelką w prawej ręce
podchodzi przyczajona…
Jak dla mnie - bardzo udany debiut i niesamowita, pełna punkowo-rockowej energii płyta.
I jak tak w kółko sobie słucham tych 13 utworów to nie potrafię wskazać jakiegoś, który mi się nie podoba. Mniej lub bardziej podobają się każdy z osobna jak i cała kompozycja albumu. TransSexDisko dźwięczy znajomą ogólnie nuta. Niektórzy odkryją w brzmieniach i tekstach odrobinę Happy Sad, Cool Kids of Death, inni może nawet Comy.
Czy to wada czy zaleta?

Boso - Zakopower (2011)
Zwykle nie kupuję płyt CD. Wolę tworzyć własne płyty, przegrywając utwory od znajomych. Takich moich płyt nie potrzebuję przewijać bo mi się podobają wszystkie utwory jak i ich kolejność w jakiej sobie je ułożę. Płytę Boso dostałam w prezencie i jestem mile zaskoczona. Nie omijam na niej żadnego utworu.
Najnowsza płyta (2011) Zakopower “Boso” wyprodukowana przez Mateusza Pospieszalskiego, jest ich pierwszym krążkiem studyjnym od czterech lat. Jestem wielką fanką Sebastiana Karpiela. Przyznaję się bez bicia, że to właśnie on, jego głos może podważyć mój obiektywizm.
Od strony muzycznej płytę określiłabym jako polski rock z domieszką folka lub folk doprawiony rockiem - jak kto woli. Umiejętność połączenia różnych stylów czyni tę płytę wyjątkową pod względem muzycznym a różnorodność brzmienia porywa tak do tańca (Tak że tak lub Kropla ) jak i do spokojnego posłuchania w zaciszu sypialni, wieczorem (np. moje ulubione utwory Poduszki czy Bóg wie gdzie )

Dead On Time @ Red Bull Tour 2011
Dead On Time spóźnili się na swój koncert. Znaczy byli w autokarze, potem na autokarze ale z czasem kiepsko. ;) Ale potem zagrali choć publika nieliczna o tej porze była…

Kumka Olik @ MySpace
Kumka Olik to jeden z fajniejszych młodych zespołów polskiej sceny rockowej. Spotkać można ich to tu to tam, jak grają na koncertach plenerowych lub na imprezach w klubach studenckich. Dynamiczne rockowe granie zdobyło sobie już rzesze fanów. Możecie odwiedzić profil zespołu na portalu MySpace - http://pl.myspace.com/kumkaolik
